wtorek, 2 czerwca 2015

Lisa Aisato, En fisk til Luna


Kolejna zachwycająca książka Lisy Aisato, która została nominowana do dwóch nagród: Brage i Kritikerprisen. Duży format, w jakim została wydana pozwala w pełni cieszyć się ilustracjami, znakomitym rysunkiem i nasyconymi kolorami.

 En fisk til Luna (Ryba Luny) wyzwoliła we mnie tęsknotę, podobną do tej jaka ogarnia mnie na widok pięknych przedmiotów (na przykład foteli Arne Jacobsena lub mis Tapia Wirkkali).  To pragnienie, aby: dotknąć, mieć na własność, położyć na półce, a najlepiej na stoliku w salonie.

Walory estetyczne nie powinny jednak przesłaniać tekstu, który dobrze dopełnia stronę wizualną. Bohaterką autorskiej książki Aisato jest mała dziewczynka, która nie może zasnąć.  Akcja rozgrywa się w czasie i „ w stanie” niejasnym i tajemniczym: pomiędzy nocą (w czasie pełni księżyca) a świtem, pomiędzy jawą a snem. Wydarzenia, których jesteśmy świadkami również są niecodzienne. Do dziewczynki, która nosi znaczące imię Luna przylatuje wielka ryba. Tak właśnie przylatuje, a nie przypływa. Autorka przenosi czytelników w rzeczywistość snu, baśni. Kreuje własny świat, który nie rządzi się znaną nam logiką.

Luna odbywa z latającą rybą nocną podróż po różnych zakątkach miasta, które wyglądają trochę jak z sennego koszmaru. Niektóre obrazki, jak np. wizyta dziewczynki z rybą (przebraną) w barze sushi to scena jak z malarstwa Edwarda Hoppera (np. słynnego obrazu Nighthawks) lub filmu Pulp fiction. Kulturowe (i popkulturowe) inspiracje są ukłonem w stronę dorosłych czytelników. 


Luna próbuje nawiązać kontakt ze swoją nocną towarzyszką.  Latająca ryba cały czas mówi, jednak są to dziwne słowa jak np. „kamar”, „inyanga”, albo „Maan”. Luna nie może się porozumieć z rybą jednak czuje, że ta pragnie jej powiedzieć coś ważnego. Aby oswoić dziwność ryby i wprowadzić ją do „normalnego” świata Luna przebiera ją. Makijaż i ubranie przynosi jednak groteskowe rezultaty. Ryba nadal jest inna i nie pasuje do zwykłego świata. Wydaje się, że nic nie można zrobić … A jednak … W scenie finałowej dziewczynka wypływa łódką w morze, a ryba, cały czas unosząca się w powietrzu na sznurku jak balon nagle nurkuje do wody i próbuje złapać odbijające się w wodzie światło księżyca.

„Det er bare lyset fra månen! roper Luna”. (To tylko światło księżyca! - krzyczy Luna)


Słowo „tylko” jest tu jednak nieodpowiednie. Światło księżyca nie jest czymś zwykłym. To magia, mistyka, poezja, astrologia. Także w tej książce, która uruchamia sporo treści symbolicznych.

Książka Aisato otwiera się na szerokie i niejednoznaczne odczytania, zabiera małych i dużych czytelników w podróż w nieznane. I przyjemnie poddać się tej podróży.

Gdybym miała jednak nakreślić jej kierunek, to powiedziałabym, że En fisk til Luna jest przede wszystkim oniryczną opowieścią o tęsknocie i inności. Nie bez znaczenia są tu dwa fakty. Główna bohaterka, Luna ma ciemną skórę i z pewnością nie jest „czystej krwi” Norweżką (podobnie jak autorka). A to znaczy, że podobnie jak latająca ryba jest trochę „inna”. Fakt drugi „niezrozumiałe” słowa, które wypowiada ryba to nazwy księżyca w różnych językach. Czyż nie jest to sposób podkreślenia tego, że księżyc jednoczy wszystkich ludzi na całym świecie i że mimo różnorodności (języków, rasy) jest coś, co jest wspólne?

Temat inności i szukania swego miejsca zajmuje w twórczości Aisato ważne miejsce, o czym świadczy np. książka Fugl, o której pisałam http://trolleimisie.blogspot.no/2015/02/lisa-aisato-fugl.html
 i Od er et Erg, o której wkrótce napiszę.


Norweskie recenzje En fisk til Luna są bardzo przychylne, zachwycają się ilustracjami, ich bogactwem i poetyką. Birgitte Forsberg Moje (http: //www.Barnebokkritikk.No/mesterlig-og-poetisk-billedbok-om-en-ensom-manefisk/#.VWcOeMuJjrd) zwróciła jednak uwagę na pewne niedociągnięcie, które polega na tym, że niektóre obrazki zbyt dosłownie ilustrują tekst. Na przykład ten przedstawiający dziewczynkę na łodzi, wpatrzoną w wodę i trzymającą w ręce sznurek, któremu towarzyszy tekst „Luna fine en bat go rod udowe. Det havet er dypest dytter hun fisken ned i vannet. Hun ventę”. (Luna znajduję łódź i wiosłuję. Tam gdzie morze jest najgłębsze wpycha rybę pod wodę. Czeka). W tym przypadku autorka zostawiła zbyt mało miejsca dla wyobraźni czytelnika. Zdecydowanie zaufałabym bardziej dzieciom, które mają zazwyczaj dużą wyobraźnię. Może się w niej zmieścić znacznie więcej niż jedna latająca ryba.

Małe dopowiedzenie: Gdy skończyłam pisać ten tekst, zauważyłam, że dziś jest pełnia księżyca. Ciekawa zbieżność, prawda?

En fisk til Luna er Lisa Aisatos fjerde billedbok. Den ble nominert til Brage bokprisen og  Kritikerprisen 2014. Lisa Aisato er en talenfull illustratør. Illustrasjonene hennes  er vakre, poetiske og litt groteske. En fisk til Luna har doble adresse. Dette svarer til en tendens i dagens barne og ungdmoslittaratur.Voksne lesere kan finne her kulturelle og popkulturelle referanser til noen filmer og malerier (Pulp fiction? Edward Hopper?). Men først og fremst er det boka om lengsel og annerledeshet. Aisato har lykkes å lage en symbolisk og morsom bok som passer for både store og små.
Jeg referer til til Birgitte Furberg Moes anmeldese (http://www.barnebokkritikk.no/mesterlig-og-poetisk-billedbok-om-en-ensom-manefisk/#.VWcOeMuJjrd)

Lisa Aisato, En fisk til Luna, Gyldendal 2014.
Język: norweski (bokmål).

 

6 komentarzy:

  1. "Fugl" podbil nasze serca, chetnie wiec siegniemy po nastepna Aisato, i nastepna.... :)

    Fajnie miec TAKI przewodnik po norweskiej "malej" literaturze!

    ps: czy ten "En fiks tli" to specjalnie tak? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziekuje:) literowke poprawiam ze wstydem:) ma byc oczywiscie En fisk til Luna

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesli ja tez moge sie wtracic... Nazwisko slynnego finskiego designera powinno w dopelniaczu brzmiec Tapia Wirkkali. Utrudnia to oczywiscie nie-sfinszczonym zwykle chocby googlowanie, ale tak jest poprawnie.

    Poza tym: piekna ksiazka, chcialoby sie wziac do reki i poczytac sobie i dziecku... Przetlumacz koniecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. dzieki poprawie blad, w finskim jestem slaba:) wlasnie mysle o tlumaczeniach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bylismy dzis na spotkaniu z Lisa Aisato w Litteraturhuset w Bergen. Fantastyczna! mloda, zdolna, inspirujaca, zabawna :) Tak sie ciesze, ze odkrylam Pani blog i Lise Aisato i nie moge sie doczekac co jeszcze przed nami! dziekuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lisa Aisato jest bardzo inspirująca. Mówiłam o niej parę dni temu na wykładzie w Krakowie i Radiu Kraków. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń