czwartek, 2 sierpnia 2018

Synne Lea, Stian Hole (ill.), Du og jeg



Du og jeg (Ty i ja) jest drugą książką duetu Synne Lea i Stian Hole. W roku 2013 wydali oni udany zbiór wierszy Nattevakt, który recenzowałam na blogu. 

Du og jeg to tekst napisany prozą, który jednak ze względu na dużą ilość metafor, symboli i gier słownych zbliża się do poezji. Ilustracje budują i wspierają tę poetyckość. Niektóre z nich przypominają surrealistyczne obrazy, inne kadry filmowe. Jaki byłby tytuł tego filmu? Stary człowiek i morze. Oto co przychodzi od razu do głowy.
W książce norweskich artystów występuje bowiem stary człowiek - dziadek, morze oraz para jego wnuków: rodzeństwo, dziewczynka i chłopiec.
Niewiele jest w tu akcji w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Dzieje się za to dużo na poziomie uczuć i przeżyć, a w szczególności na poziomie relacji między dziewczynką a dziadkiem. Książka rozpoczyna się i kończy w nadmorskim domu dziadka, i ta przestrzeń pełni swoistą klamrę kompozycyjną. Natomiast, to, co pomiędzy, czyli prawie cała książka rozgrywa się na morzu.
Zdanie otwierające brzmi: „Dziadek mówi, że łódź jest gotowa” („Bestefar sier at båten er klar”). Obrazek jaki towarzyszy tym słowom uruchamia od razu u czujnego czytelnika (a takim przecież jest większość  dorosłych miłośników książek dla dzieci) lampkę z napisami: „metafora, symbol, drugie dno”. Oto bowiem widzimy mocno starszego mężczyznę, który leży w łóżku, i siedzącą obok niego dziewczynkę, która trzyma go za rękę. Na nocnym stoliku leżą lekarstwa i szklanka ze słomką. Tak więc wydaje się, że nie będzie tu chodzić o pełną przygód i radości morską wyprawę, ale o całkiem inną podróż. Taką, którą w swoim czasie odbędzie każdy z nas.


Dziewczynka i jej młodszy brat wypływają łodzią z dziadkiem. I choć zaczynają wyprawę radośnie i „normalnie” od gry w słówka, to słowa jakie przychodzą dziewczynce do głowy  są znaczące: na przykład „znikać” lub „odchodzić”.
Dziewczynka, w przeciwieństwie do swojego brata, jest świadoma, tego że dziadek odchodzi. To książka o lęku przed stratą i śmiercią bliskiej osoby. Kiedy dziadek próbuje włożyć wiosła w ręce wnuczki i przygotować ją na złą pogodę i na to, że wkrótce będzie musiała sama sterować, ona tego nie przyjmuje.  Ale czy można się przygotować na sztorm? Czy można przygotować się na śmierć? Reakcją dziecka jest bunt i krzyk, sugestywnie pokazany przez Stiana Hole. Wielkie „NIE” zostaje podkreślone również przez czcionkę, która krzyczy swoją wielkością.
 „Nie chcę być w sztormie./Ja chcę być razem z tobą” („Jeg vil ikke være i uvær./Jeg vil ære sammen med deg”) krzyczy dziewczynka.
Krzyk jednak nie pomaga. Dziadek mówi, że musi odpocząć i kładzie się w łodzi z rękami złożonymi na piersiach. Ilustracja pokazuje umarłego/śpiącego, który leży w łodzi. To ładna i czytelna metafora odwołująca się do mitu o Charonie, przewoźniku dusz z greckiej mitologii, który pomaga duszom przeprawić się przez rzekę Acheron.



Dzieci zostają same i wygląda na to, że będą musiały przybić do brzegu bez pomocy dziadka. Jednak może jeszcze nie teraz… bo na ostatnich stronach widzimy dziadka, który cumuje łódź razem z wnukami.
Na ostatniej stronie jednak znowu go nie ma, dzieci są same w domu, siostra rozpala ogień w kominku, a brat patrzy za okno w nocne morze. Dziewczynka mówi: „Pali się” („Det lyser”).

Niejednoznaczność i nieoczywistość są według mnie zaletą tej opowieści. Synne Lea i Stian Hole pozostawiają czytelnika w stanie zaciekawienia, wytrącają go ze schematycznego myślenia, jakiemu sprzyjałby np. chronologiczny i realistyczny układ wydarzeń.

Nieoczywistość i surrealistyczny nastrój budują nie tylko tekst, ale również ilustracje Stiana Hole. Norweski rysownik pozostaje wierny swojemu wypracowanemu przez ostatnie 13 lat stylowi. Wykorzystuje dobrze znane z poprzednich książek motywy, np. ludzkie w twarze zanurzone w morzu jak wyspy. Tutaj uzyskują one jednak szczególnie dramatyczny charakter, obrazując umarłych- bliskich, którzy odeszli.
Przepiękna i symboliczna jest również ilustracja ukazująca łódki, w których z latarkami, lampami w rękach stoją ludzie, którzy utracili swoich bliskich. Każdy z nich stoi samotnie w łodzi i przeszukuje morze w poszukiwaniu tych, których kochał. W jednej z łodzi siedzi główna bohaterka książki.


Podoba mi się również wprowadzenie w ilustracjach - bo w tekście tego brak - wątku babci, która zapewne zmarła, a która pojawia się z dziadkiem np. w łodzi płynącej po weneckich kanałach. Ładny jest również motyw kolorowej wyspy, która budzi skojarzenie ze słynnym obrazem Arnolda Böcklina Wyspa umarłych.
Jeden z norweskich krytyków zarzucił autorce, że wprowadzając postać brata zaburzyła przejrzystość tekstu. Przyznaję, że brat trochę „przeszkadza” w rozmowie między wnuczką a dziadkiem, ale z drugiej strony ma on znaczącą rolę: dziadek przygotowując wnuczkę na swoją śmierć, pokazuje jej jak ważna jest relacja między nią i bratem. Wskazując, że powinna się opiekować bratem, podkreśla w ten sposób rolę więzi rodzinnych, miłości i ciągłości pokoleniowej.


To piękna i bardzo emocjonalna książka. Podoba mi się w 98 procentach. Mam jednak małe, naprawdę malutkie „ale”, takie na 2 procent. Otóż wydaje mi się, że tekst mógłby być odrobinkę skrócony, bez żadnej szkody dla jego znaczenia i siły wyrazu. Co do ilustracji, to są piękne, ale dwie z nich budzą moje wątpliwości. Te dwie mniej udane ilustracje to portret dziewczynki z wyciągniętą ręką, na której jest muszla - podarunek dla brata.  Będę szczera ten obrazek kojarzy mi się… z reklamą lub książkami o średnim poziomie artystycznym; pachnie tu trochę kiczem. Podobne wątpliwości budzi portret małej bohaterki w strugach deszczu. I w przypadku tych ilustracji mam ochotę powiedzieć panie Hole, przeholował pan nieco. Ale zauważcie, że są to tylko dwie ilustracje na 31!



Synne Lea og Stian Hole har tidligere samarbeidet om barnediktsamlingen Nattevakt (2013), link. Den var en vellykket bok. Er Du og jeg vill gjenta suksessen?
Det er ikke så mange personer som dukker opp i boka. Det er bare en jente, en gutt og en gammel mann. De er en familie og mellom bestefaren og barnebarn er et nært forhold.
Dette er ei bok om redsel for døden og ensomhet, for å miste selve holdepunktet i livet, for å miste de som vi er glade i.
På det første oppslaget leser vi: «Bestefar sier at båten er klar», og vi ser bestefaren som ligger i senga og jenta som holder ham i hånda. Bildet viser også litt mer: nattbordet og glasset med sugerøret. Gjelder det om en ekte rotur?
Mye tyder på at Du og jeg handler om en reise som alle må ta, en slags siste reis.


Selve teksten ligger nærmere seg poesi enn tradisjonelle barnebøker pleier å gjøre. Men Du og jeg er ikke en tradisjonell barnebok. Den gjorde sterkt inntrykk på meg. Den en symboltung boka med mange assosiasjoner.  Det er lett å få kulturassosiasjoner til: Den gamle mannen og havet av Ernest  Hemingway, Arnold Böcklins berømte maleri Dødens øy (Toteninsel) og  Freuds psykoanalyse.
Stian Holes fantastiske bilder og Synne Leas klok tekst hjelpe å snakke med barna om døden.


Synne Lea, Stian Hole (ill.), Du og jeg, Cappelen Damm, 2018.
Język/språk: norweski (bokmål)/ norsk (bokmål)
Grupa wiekowa/Alder: 5-99 lat/år




wtorek, 3 lipca 2018

Jak to jest być dzisiaj autorem literatury dziecięcej w Polsce? Rozmowa z Barbarą Gawryluk.


Barbara Gawryluk to pisarka dobrze znana. Mali czytelnicy lubią jej książki o zwierzętach. Nieco starsi doceniają jej opowieści o problemach polskich dzieci na emigracji. Spotkałam się z Barbarą w Oslo, gdzie była z krótką wizytą podczas swoich wakacji. Rozmawiałyśmy o problemach związanych z emigracją i tym, jak dzieci odbierają często „przymusowy” wyjazd z Polski. Tę część rozmowy możecie przeczytać tutaj.

Nasza rozmowa dotyczyła również kwestii związanych ze współczesną polską literaturą dla dzieci.




Jak to jest być dzisiaj autorem literatury dziecięcej w Polsce?
Na pewno dużo się zmieniło w przeciągu ostatnich 10-15 lat na plus. Więcej się mówi o literaturze dla dzieci, wychodzi dużo fantastycznych książek. Wytworzyła się pewna wspólnota twórców dla dzieci, mamy przekonanie, że robimy coś ważnego, że mamy wpływ na to, co się dzieje. Ale jest w środowisku również poczucie niedowartościowania, nie przez czytelników, bo to w przypadku dzieci jest niemożliwe, tylko przez tych, którzy są na zewnątrz relacji autor - czytelnik. Myślę, że jest tu jeszcze dużo do zrobienia w Polsce. Rozmawiam o tym z moimi kolegami z zagranicy i wiem, że to nie jest tylko polska bolączka, że w wielu krajach literatura dla dzieci jest traktowana z pobłażaniem.

Jak wyraża się to niedowartościowanie?
Żaden autor piszący dla dzieci nie powie „jestem pisarką” albo „jestem pisarzem”. Odpowie „jestem autorem książek dla dzieci” lub „jestem twórcą książek dla dzieci”. Ciężko nam przyznać nawet przed samym sobą, że jesteśmy pisarzami. Pisarz to jest Myśliwski, Tokarczuk. A my jesteśmy autorami małych książeczek, które nieraz składają się z kilkunastu zdań. I wiele osób myśli, że każdy mógłby coś takiego zrobić.

Niech spróbuje… żeby zobaczyć jak jest to trudne.
Nie jest to łatwe choćby z tego względu, że te książki dla dzieci podlegają od razu bezpośredniej krytyce. Książka dla dorosłych może zawierać wszystko, i jeśli coś jest niezrozumiale dla odbiorcy, to może być uznane za kaprys twórcy. Ale w literaturze dla dzieci jest inaczej: albo dziecko przyjmie książkę, albo nie. Ale wracając do twojego pytania, na pewno bycie twórcą książek dla dzieci jest atrakcyjne, jeśli chodzi o sposób życia. Bo jeśli już taką książkę napisze i zdobędzie ona popularność, to jest się zapraszanym na spotkanie autorskie. I to jest cudowne wyzwanie stać np. przed grupą pięćdziesięciorga dzieci i zachęcać ich do przeczytania książek. Ja to uwielbiam. Druga rzecz jest również cudowna, jak się napisze popularną książkę, to ta książka żyje przez wiele lat. Mam takie książki, które mają siedem, osiem wydań i cały czas są wznawiane. Bo dzieci dorastają, ciągle rodzą się nowe.

Czy można się utrzymać z pisania książek dla dzieci?
Miałabym wątpliwości, honoraria są dosyć niskie i nieporównywalne z zarobkami ludzi piszących dla dorosłych. Inna sprawa, że autor tworzący dla dorosłych pisze np. jedną książkę na kilka lat, natomiast autor tworzący dla dzieci pisze oczywiście więcej. 
Autorzy książek dla dzieci zarabiają również na spotkaniach autorskich. Ale tutaj znowu są stawki niższe niż dla pisarzy tworzących dla dorosłych, około pięciokrotnie niższe. 
Z grupy kilkudziesięciu autorów tworzących dla dzieci tylko niewielka część utrzymuje się wyłącznie z pisania. Przeważnie każdy jeszcze coś robi, wiele osób pracuje w wydawnictwach, niektórzy są nauczycielami lub dziennikarzami, jak ja.
Rynek literacki jest bardzo chimeryczny i nierówny, często dotykają nas zmiany różnych przepisów. W Polsce są one niekorzystne dla twórców. Dobrą rzeczą są natomiast wypłacane od dwóch lat rozliczenia biblioteczne; twórcy dostają raz w roku pewną sumę za wypożyczenia ich książek z bibliotek (publicznych, a nie szkolnych). Natomiast nie ma w Polsce stypendiów dla ludzi piszących dla dzieci. Jest trochę nagród, ale one zawsze są niskie.

Jakie są najważniejsze trendy we współczesnej polskiej literaturze dziecięcej?
Wróciła popularność serii. Przykładem są książeczki dla przedszkolaków o Basi autorstwa Zofii Staneckiej i Mariany Oklejak. Seria jest tak popularna, że właśnie powstał film. Serią, którą bardziej cenię jest opowieść o ryjówce Florce Roksany Jędrzejewskej-Wróbel. Książeczki zostały zilustrowane przez Jonę Jung. Popularne są książki Grzegorza Kasdepke, szczególnie te, którego bohaterem jest detektyw Pozytywka. Warto też wskazać kontynuatorki naszej najlepszej poezji, czyli Dorotę Gellner, której książki są wydawane przez wydawnictwo Bajka. Druga autorka to Agnieszka Frączek, która wydaje po kilka książek rocznie w różnych wydawnictwach. W literaturze dla starszych dzieci wielką gwiazdą jest Marcin Szczygielski, który wygrywa wszystkie konkursy. Stał się bardzo popularny również w Niemczech. Kolejne nazwisko to Andrzej Maleszka, czyli człowiek, który przyszedł ze świata filmu, autor m.in. cyklu Magiczne drzewo.


Barbara Gawryluk (ur. 1957) – pisarka, tłumaczka i dziennikarka. Jest uznaną autorką książek dla dzieci, które przyniosły jej wiele nagród.  Książka Dżok. Legenda o psiej wierności została wpisana na Złotą Listę Fundacji ABC. Książki W zielonej dolinie i Czarna, Klifka i tajemnice z dna morza nominowane były do Nagrody Literackiej im. Kornela Makuszyńskiego, zaś powieść Zuzanka z pistacjowego domu otrzymała Nagrodę Literacką im. Kornela Makuszyńskiego.
Barbara Gawryluk jest również laureatka nagrody IBBY za upowszechnianie czytelnictwa oraz Nagrody Krakowskiej Książki Miesiąca za biografię Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia.
Bohaterami książek Gawryluk często są zwierzęta: psy, foki, świnki, koty. Jest autorką, która z wielką sympatią i ciepłem potrafi przedstawić naszych „braci mniejszych”. Niektóre z jej zwierzęcych opowieści są dodatkowo oparte na faktach. Zarówno książki o zwierzętach, jak i dziecięcych bohaterach przekazują i promują pozytywne wartości, takie jak przyjaźń czy opieka nad słabszymi.
Autorka napisała również cykl książek dla starszych dzieci, w których podjęła temat emigracji i jej wpływu na dziecko. Bohaterami książek Moje BullerbynKolczyki Selmy, Dziewczynka z fotografii i Dwa domy jest Natalka i jej rodzina, która emigruje do Szwecji.
Barbara Gawryluk jest również tłumaczką szwedzkiej literatury dziecięcej. W jej przekładzie ukazała się większość części serii Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai Martina Widmarka i Heleny Willis.
Na co dzień pracuje w Radiu Kraków, gdzie prowadzi m.in. autorski program o literaturze dla dzieci Alfabet.



Jeg snakket med den polske barnebokforfatteren Barbara Gawryluk. Den første delen av samtalen gjelder Gawryluks serie bøker om en polsk jente som flyttet med sine foreldre til Sverige. Vi lurer på hva betyr utvandring for barn? Samtalen er publisert her
Den andre delen av intervjuet, som du kan lese på bloggen, gjelder dagens polske barnelitteratur. Barbara peke på noen av de «hotteste» navnene i polsk barnelitteatur slik som: Zofia Stanecka, Marianna Oklejak, Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Grzegorz Kasdepke, Dorota Gellner, Marcin Szczygielski og Andrzej Maleszka.

Jeg spør også om det er lett å være barneforfatter i Polen?

"Mye har endret seg de siste 10-15 årene. Barnelitteratur vekker interesse, mange fantastiske bøker kommer ut. I dag finnes mange verdens kjente polske illustratører", sa Barbara Gawryluk.

Men hun innrømmer at det finnes noen problemer. 
"Barnebokforfattere tjener mye mindre en de som skriver for voksne. Derfor de fleste polske barneforfattere må ha en «vanlig» jobb. Mange jobber som lærere. Jeg er journalist".

Finnes det positive sider med å bli barnebokforfatter?

"Selvfølgelig! Jeg elsker å skrive for barn. Og jeg elsker å møte med leserne mine, og setter pris på alle tilbakemeldinger. Dessuten hvis du har skrevet an bok for barna, den lever i mange år fordi nye lesere fremdeles er født…".



Barbara Gawryluk (født 1957) er en polsk barnebokforfatter, oversetter og journalist. Hun har utgitt mange bøker om dyr blant annet Dżok. Legenda o psiej wierności (Dżok. Legenden om hundens trofasthet) som er basert på en sann historie. Barbara forfattet også en serie om en polske jente som flyttet med sine foreldre til Sverige. Hun  mottatt mange priser for eksempel IBBY.
Hun har oversatt fra svensk til polsk Martin Widmarks barnebøker.

wtorek, 1 maja 2018

Najpiękniejsze norweskie książki dla dzieci roku 2018


(Zdjęcia/Foto: Grafill)

25 kwietna odbyło się w Oslo wręczenie nagród Årets vakreste bok (Najpiękniejsza książka roku). Nagroda jest przyznawana przez stowarzyszenie norweskich grafików i rysowników Grafill. W tym roku została on wręczona już po raz  85. Na tegoroczny konkurs zostało nadesłanych 280 książek, z których jury wybrało 55,  i te trafiły do końcowego etapu.
Nagrody są przyznawane w czternastu kategoriach, m.in. beletrystyce dla dorosłych, książkach popularnonaukowych oraz wydawnictwach poświęconych sztuce. W każdej kategorii jest przyznawany złoty i srebrny medal oraz dwa dyplomy.
Jury honoruje również książki dla dzieci w dwóch  kategoriach: beletrystyce – powieści dla dzieci i młodzieży oraz w książce obrazkowej.

Które książki dziecięce zyskały w tym roku uznanie jury?




W pierwszej kategorii, czyli powieści dla dzieci i młodzieży złoty medal otrzymała książka Cariny Westberg z ilustracjami Mariusa Renberga pt. Nattmare (Koszmar senny). W swoim uzasadnieniu jury nazwało książkę posępną i… ekscytującą. Zwróciło uwagę na  zaskakujący pomysł czarnego słońca, które na każdej karcie książki podąża za głównym bohaterem. Nastrojowe ilustracje łączą się z doskonale zaprojektowaną książką, w której Marius Renberg zadbał o każdy najmniejszy szczegół począwszy od wyboru papieru a skończywszy na świetnie zaprojektowanym tytule.




Srebrny medal otrzymała książka Alice og alt du ikke vet og godt er det (Alicja i wszystko, czego nie znasz, a co jest dobre) Cecilie Mohr z ilustracjami Øyvinda Torsetera, który często gościł na moim blogu. Nastrój tej książki jest zupełnie odmienny niż Nattmare. Mamy tu do czynienia z radosną, świetnie narysowaną i jasną - zarówno pod względem barw, jak i nastroju - książką. Alice…jest wydana w małym formacie, ale w tym przypadku stanowi to zaletę, bo jak uważa jury, ilustracje stworzone przez Torsetera znakomicie funkcjonują w małych rozmiarach.

Książkę możecie zobaczyć tu


Dyplom, w tym roku przyznano jeden i trafił do autorów dowcipnej książeczki Da pappa bæsja i bassenget – og 10 andre historier av barn (Kiedy tata zrobił kupę w basenie i 10 innych historii dziecięcych). Autorem tekstu jest Morten Ramm, ilustracje są dziełem dwóch rysowników Frode Skarena oraz Simena Grytøyra.



W kategorii książek obrazkowych złoto otrzymała Mari Kanstad Johnsen  za książkę ABC. To przykład tego, że stary i wydawać by się mogło wyświechtany temat można potraktować nowatorsko. Abecadło  Mari Kanstad Johnsen , która również gościła na łamach tego bloga, jest świetnie narysowane i zachęca do „edukacyjnej podróży po alfabecie”, jak napisało jury w swoim komentarzu.

Książkę możecie zobaczyć tu


Srebrny medal otrzymała znana i popularna w Norwegii rysowniczka Anna Fiske za książkę Trær jeg har møtt (Drzewa, które spotkałem). Jury podkreśliło osobisty i emocjonalny charakter książki oraz poetycki tekst. Zwrócono również uwagę, że jest to świadectwo miłości autorki do natury.

Książkę możecie zobaczyć tu


Dwa dyplomy zostały przyznane Alice Lima de Faria za książkę Fuglefesten (Święto ptaków) oraz Kai Dahle Nyhus za En dag drar mamma (Pewnego dnia mama odchodzi).



Grafill arrangerer hvert år konkurransen Årets vakreste Bøker. Formålet er å hedre utøverne i den visuelle delen av bokbransjen, og inspirere forlag, forfattere, grafisk designere og illustratører til å lage kvalitetsbøker i alle sjangre. Konkurransen har flere kategorier, og i hver kategori kan juryen tildele et gull, et sølv og to diplomer.
I 2018 tildelte de to gull,  to sølvmedalje og tre diplomer til forfattere og illustratører av barnebøker.


I kategorien  Skjønnlitteratur Barn og ungdom

Gulv: Carina Westberg og Mariusa Renberga (ill.) Nattmare

Juryens kommentar:  „En dyster bok for barn og unge, illustrert med spennende og uventede virkemidler. Den sorte sola følger hovedpersonen i hvert bilde gir en uhyggelig suggererende effekt, den er også med på å binde boka sammen. De stemningsfulle illustrasjonene vitner om stilsikkerhet og står godt til en vel utformet bok i alt fra sats og papirvalg til den spesialtegnede tittelen med logokvaliteter”.

Sølv: Cecilie Mohr og Øyvind Torseter (ill.) Alice og alt du ikke vet og godt er det

Juryens kommentar: „De poetiske og sobre illustrasjonene utvider teksten og hever kvaliteten på boka. En suveren og finstemt koloritt er ypperlig gjengitt på et dempet, gultonet papir som er behagelig å bla i. De detaljrike og samtidig luftige illustrasjonene bærer preg av solid håndverk, og fungerer overraskende godt på det lille formatet”.
Diplom går til Frode Skaren i Uglylogo og Simen Grytøyr i Loft Visual Group for boka Da pappa bæsja i bassenget – og 10 andre historier av barn.



I kategorien  Skjønnlitteratur Bildebok

Gulv: Mari Kanstad Johnsen, ABC

Juryens kommentar: „Et friskt tilskudd som utfordrer den tradisjonsrike ABC-boken. Leseren blir tatt med på en heseblesende, lærerik reise gjennom alfabetet. Sparsommelig bruk av tekst oppfordrer til dialog mellom voksen og barn. Format, innbinding og materialvalg gir boken en robust og innbydende helhet. Tegningene oser av sjarm og de mange detaljene stimulerer til gjentatt lesning”.
Sølv: Anna Fiske, Trær jeg har møtt

Juryens kommentar: „Den personlige historien formidles hudløst og direkte på en modig og moden måte. Illustrasjonenes tornete, ekspressive strek huker tak i leseren med en emosjonell krok som biter seg fast. Det føles sårbart og vondt. Den poetiske teksten blottstiller og med tegningene, som går enda lenger, skapes et tempo som gir tid til fordypning. Samtidig er boken et vitnemål om en sterk kjærlighet til naturen”.
Diplomer går til Kaia Dahle Nyhus, En dag drar mamma og Alice Lima de Faria, Fuglefesten.


Gratullerer til alle vinnere!


sobota, 10 marca 2018

Constance Ørbeck-Nilssen, Akin Duzakin (ill.), Jeg kan følge deg hjem



Jeg kan følge deg hjem (Zaprowadzę cię do domu) to książka o demencji. Nie ulega wątpliwości, że publikacja ta powstała z potrzeby. Wiele dzieci ma dziadków, którzy chorują na demencję i  chorobę Alzheimera. To bardzo trudna sytuacja dla dorosłych ludzi, współmałżonków  i dorosłych dzieci. Dla dzieci jest ona jeszcze trudniejsza. Bo jak wytłumaczyć kilkuletniemu dziecku, że ukochany dziadek go nie rozpoznaje? Że babcia, z którą chodziło na spacery nie potrafi teraz znaleźć drogi do domu? Jak wytłumaczyć, że dziadek jest jak małe dziecko?

W takich sytuacjach z pomocą może przyjść książka. Jeg kan følge deg hjem spełnia właśnie taką rolę, jest książką pomocniczą i terapeutyczną.

Opowiada o dziadku, który popada w demencję i o  ukochanej  wnuczce, która odwiedza go w domu opieki. Mała dziewczynka o imieniu Hannah przychodzi tam  z babcią i przynosi dziadkowi rysunek. On jednak nie rozpoznaje ani wnuczki, ani żony. Jest pogrążony w swoim świecie.
Ørbeck-Nilssen i  Duzakin połączyli w swojej opowieści realizm z fantazją, i jest to według mnie największą zaletą tej książki.

Dali małemu odbiorcy niezbędna ilość informacji na temat choroby i domu opieki, w czym duży udział mają obrazki. Ale równocześnie przenieśli swoją opowieść na wyższy poziom. Otóż Hannah poprzez zabawę nawiązuje z dziadkiem kontakt i przenosi się we wspomnienia i krainę fantazji. Dziewczynka m.in.  prowadzi dziadka do jego domu, gdzie bawią się w chowanego. Zabawa ta wydaje się mieć głębszy, symboliczny sens. Dziewczynka biega po całym domu szukając i nie znajdując dziadka, widząc znaki jego niedawnej obecności – zdjęcia, pamiątki… Wątpliwe jest, aby zabawa miała miejsce naprawdę, to raczej projekcja marzeń dziewczynki lub kontaktu, który udało jej się nawiązać z dziadkiem.

Gdy Hannah żegna się z dziadkiem i wychodzi z babcią, dziadek siedzi w tej samej pozycji i w tym samym miejscu, gdzie rozpoczęła się wizyta. Czy cokolwiek zrozumiał lub zapamiętał?
Symboliczny wymiar książko można odnieść do samej choroby, o której w gruncie rzeczy niewiele wiemy. Co naprawdę czują i myślą osoby cierpiące na demencję?

Książka nie daje odpowiedzi na to pytania, ale ostrożnie uchyla drzwi do świata chorych.

Obrazki Akina Duzakina doskonale współgrają z tekstem i tematyką. Mam wrażenie, że jest on specjalistą w książkach terapeutycznych, i takich które podejmują trudne tematy. Świadczą  o tym również jego inne prace.
Liryzm, łagodna kreska i pastelowe, nieco zamglone kolory znakomicie oddają nastrój książki, która jest zawieszona między smutkiem a nieśmiałą nadzieją.



Jeg tror at Jeg kan følge deg hjem kan fungere vel så godt som samtaleboken og den passer for både yngre og eldre barn. Constance Ørbeck-Nilssen og Akin Duzakin har klart å lage  verdifull boken  om et lite omskrevet tema: barns møte med familiemedlem som har fått demens.
Ei lita jente Hannah skal besøke bestefaren sin. Han kan ikke bo hjemme lenger, for han glemmer hvor han bor og må passes på hele tida. Når Hannah og bestemor kom til ham, finner de ut av han ikke husker henne og bestemoren. Det er rart og litt skummelt. Men Hannah prøver å få ham med og leke likevel. Det oppstår glimt av kontakt mellom de to.
Jeg kan følge deg hjem gir små leserne noen informasjoner om sykdom og sykehjem. Boken kunne hjelpe barn som opplever det samme som Hannah.  Men boka er ikke bare en terapeutisk og informativ.
Forfatterne kombinerer realistiske og fantastiske elementer for å beskrive demens og Alzheimers sykdom. Det er en styrke ved boka at den ikke gir enkle svar.  I stedet for åpner forsiktig døren til  «demens virkeligheten» og barns opplevelser.



Constance Ørbeck-Nilssen, Akin Duzakin (ill.), Jeg kan følge deg hjem, Omnipax, Oslo 2015
Język/språk: norweski (bokmål)/ norsk (bokmål)
Grupa wiekowa/Alder: 3-6 lat/år




sobota, 20 stycznia 2018

Mari Kanstad Johnsen, Jeg rømmer


Mari Knastad Johnsen,  używająca wdzięcznego pseudonimu Marikaja, to rysowniczka, która mimo młodego wieku ( ur. 1981) została już doceniona w Norwegii.  Jej  ilustracje ukazują się w  dużych gazetach,  książkach innych autorów i we własnych, autorskich. Tworzy ona zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci, jednak to za te ostatnie publikacje została nagrodzona.

Jeg rømmer (Uciekam) jest książką autorską, wypełnioną wyłącznie  ilustracjami. Nie pada tu ani jedno słowo, wszystko dzieje się w obrazkach. I dzieje się dużo oraz wyraziście. Marikaja wypracowała wyrazisty styl, który wyróżnia: zamiłowanie do efektów graficznych i groteskowych, a także „nadużywanie” ciemnych i zgaszonych kolorów. Można się tu również dopatrzeć wpływów ilustracji z lat 60. Wszystko to jednak przetworzone i zrobione w nowoczesny sposób. Styl retro pojawia się od jakiegoś czasu w książce dziecięcej i przynosi ciekawe realizacje, jak np. opisywane przeze  publikacje Gry Moursund, Tre biler og en død katt http://trolleimisie.blogspot.no/2017/05/gry-moursund-tre-biler-og-en-dd-katt.html oraz Ragnara Aalbu, np. https://trolleimisie.blogspot.no/2015/11/bjrn-f-rrvik-ragnar-aalbu-purriot-og.html
Jeden z norweskich krytyków zwrócił również uwagę na inspirację twórczością Matisse’a, co wydaje się słuszne, biorąc pod uwagę  choćby operowanie plamą, dużymi, płaskimi powierzchniami i sposób przedstawiania przyrody.

Henri Matisse, Wnętrze z etruską wazą, 1940.




Mari  Kanstad Johnsen

Brak słów nie przeszkodził autorce opowiedzieć ciekawej i złożonej historii. Bohaterką jest dziewczynka, która wraz z rodzicami przeprowadza się do nowego domu. Trafia do nowej szkoły, w której  spotyka się  z niechęcia i… znudzeniem, co świetnie oddaje ilustracja przedstawiająca groteskowe twarze uczniów. Samotność jest bolesna i narysowana w zimnych barwach. Pewnej nocy, gdy dziewczynka nie może zasnąć, zauważa światła na wyspie położonej na wprost zatoki, gdzie znajduje się jej dom.  Wsiada do łodzi i płynie, aby dowiedzieć się  skąd biorą się tajemnicze światełka. Tam odkrywa, że jasne punkciki, to nic innego... jak świecące króliki, a mówiąc precyzyjnie fluorescencyjne króliki. Zwierzątka są piękne i łagodne. Przyjmują dziewczynkę do swojego kręgu i bawią się z nią, traktując ją dokładnie odwrotnie niż uczniowie w szkole. Jeden z króliczków wraca z dziewczynką do domu i staje się jej najlepszym  przyjacielem. Dzięki niemu dziewczynka  zyskuje popularność w szkole. Obojętne maski kolegów zamieniają się w uśmiechnięte twarze. Wszyscy chcą pogłaskać świetlistego króliczka. Niestety króliczek zaczyna tęsknic za swoimi braćmi. Ilustracja przedstawia maleńkiego zwierzątko w oknie, wielkiego, ciemnego domu otoczonego czernią nocy. Bohaterka książki najwyraźniej myśli podobniej jak Mały Książe - „Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś” -  bo odwozi puchatego przyjaciela na wyspę. Króliczki urządzają dla  niej uroczy, świetlny pokaz. Pożegnanie z króliczkiem ma jednak swoje konsekwencje, koleżanki, które chętnie bawiły się z króliczkiem, nie chcą się bawić z samą dziewczynką. I byłoby to smutne zakończenie, gdyby nie fakt, że jedna z koleżanek przesyła bohaterce kartkę z uśmiechniętą buźką. I jest to zapewne początek przyjaźni.

Jeg rømmer jest jedną z książek, którymi w roku 2016 wydawnictwo Gyldendal rozpoczęło nową ORDFRIE-serie, czyli serię BEZ SŁÓW. Seria jest przeznaczona głównie dla dzieci w wieku 6-9 lat, które mają trudności z czytaniem. Ma prezentować książki, które poprzez ilustracje opowiadają ciekawe i działające na wyobraźnię historie oraz rozbudzą ciekawość czytelniczą.


Czy jest to książka tylko dla dzieci? Powiedziałabym,  że to może być książka zarówno dla dzieci, jak i starszych czytelników. W tej opowieści o samotności, szukaniu drugiego, dojrzewaniu do przyjaźni, może się  odnaleźć prawie każdy.

Nasuwa się tu jeszcze jedno pytanie: co oznaczają świetliste zajączki?  Czy są naszymi dobrymi duchami? Aniołami? Czy symbolizują coś, co musimy oswoić/ zrozumieć w sobie samych?

Ale może nie ma sensu zastanawiać się nad tym tak głęboko, może wystarcza, to, co napisano na okładce książki: "Noen ganger trenger man en selvlysende  kanin" (Czasami potrzebuje się fluorescencyjnego królika). Dokładnie tak, czasem człowiek potrzebuje świetlistego królika, który rozjaśni ciemność nocy.

W roku 2017 książka dostała srebrny medal w kategorii Najpiękniejsza książka roku.

Na stronie wydawnictwa Gyldendal możecie obejrzeć książkę http://www.gyldendal.no/Barneboeker/6-9-aar/Jeg-roemmer




Jeg rømmer handler om ensomhet og  vennskap.  En ung jente som er hovedpersonen flyttet seg til et helt nytt sted. Familien ser ikke henne og nye kollegaer på skole er ikke snille. Hun er trist og føler seg ensom men en dag... møter hun  selvlysende  kaniner. Alt har forandret seg.

Boka stimulerer barnas fantasi og nysgjerrighet. Forfatteren overlater til leseren å tolke bilder… og å skape sin egen fortelling. Kanstad Johnsen har lagt vekt på kontraster mellom farger, mellom skygger og lys, og mellom tynne og tykke streker. Inger Wold Lund har skrevet at:
«Det er tegninger som henter like mye av sin inspirasjon fra billedkunstnere som Henri Matisse som fra samtidige barnebøker». http://www.periskop.no/vager-a-se-barna/
Mari Kanstad fikk Sølv i konkurransen Årets vakreste Bøker. Juryen skriver i  sin begrunnelse:

«Stilsikker og gjennomført bok med en historie formidlet gjennom tegneseriegrep. Boken er preget av dristige farge- og teknikkvalg. Hvert oppslag er flotte enkeltverk, men fungerer samtidig som en del av en helhetlig visuell oppleve».
Jeg rømmer er en tankefull bok som passer både barn og voksne.

Mari Kanstad Johnsen, Jeg rømmer, Gyldendal Norsk Forlag, 2016v
Język/språk: norweski (bokmål)/ norsk (bokmål)
Grupa wiekowa/Alder: 6-9 lat/år

niedziela, 7 stycznia 2018

Synne Lea, Stian Hole (ill.) Nattevakt. Dikt til barn


Hasło „wiersze dla dzieci” wywołuje u wielu czytelników skojarzenia z wierszykami o chorych kotkach, jasnowłosych laleczkach i pierzastych chmurkach przypominających cukrową watę. Słodko i infantylnie. I może właśnie z tego powodu wielu rodziców niechętnie decyduje się na zakup wierszy dla dzieci, a jeśli już to robią, to wybierają „klasyków klasyki”, czyli Brzechwę i Tuwima. Współcześni poeci dla dzieci nie mają więc łatwego życia i z trudem przebijają się do szerszego grona czytelników.

Dziś chciałabym was namówić na poezję i zarekomendować książkę, która jest dowodem tego, że współcześni autorzy tworzą wybitną poezję dla dzieci. 


Nattevakt. Dikt til barn (Nocny stróż. Wiersze dla dzieci) stworzyło dwoje autorów, poetka Synne Lea (ur.1974) i doskonale znany nie tylko polskiej publiczności rysownik Stian Hole.

Na początek  warto przyjrzeć się  tematyce wierszy. Synne Lea pisze o: relacji z drugim człowiekiem - bliskości i obcości szczególnie w kontaktach dziecko-dorosły, stosunku człowieka do natury (czy natura może być pocieszycielem człowieka?), innych światach - marzeniach i podświadomości, poznawaniu siebie samego  (kim ja jestem?), lęku i radzeniu sobie z własnym bólem. Znajdziemy tu  również wiersze pokazujące w jaki sposób dziecko odbiera problemy dorosłych - często ich nie rozumie, a jednak wiele przeczuwa i  odbiera na poziomie emocjonalnym, np. wiersz o odejściu taty.  

Problematykę tę którą trudno nazwać „typowo dziecięcą”, bo pojawiające się tu zagadnienia zaprzątają świadomość wielu dorosłych ludzi.

Nattevakt ma dwie zasadnicze zalety. Po pierwsze jest książką napisaną z pełnym szacunkiem dla małego czytelnika. Nie ma to żadnego infantylizowania i upupiania.  Synne Lea pisze o ważnych i poważnych sprawach, uważając, że dzieci są  w stanie… myśleć. Jednocześnie nie ma tu „udoroślania na siłę”, bo w moim odczuciu wiersze te są dostosowane do dziecięcego odbiorcy.  Drugą zaletą książki jest to, mamy  tu do czynienia z dobrą poezją. Wiersze Synne Lea są dobre niezależnie od tego czy nadamy im nazwę (etykietkę?) dziecięcych czy dorosłych. Wyznacznik „dla dzieci” oznacza w tym przypadku, że poetka posługuje się językiem komunikatywnym (ale nie uproszczonym) i wprowadza podmiot liryczny, który jest w wielu wierszach dzieckiem i z tej perspektywy obserwuje  i poznaje świat. Interesujące jest to, że mamy tu do czynienia z wierszem białym,  oszczędnym w środki artystyczne (przerzutnie, powtórzenia). Jednak ta ascetyczność wychodzi na dobre wierszom.



Próbka poezji poniżej:



„Å sove er det samme som
Å ønske seg noe, sier pappa.


Å våkne er å kunne
Få det, sier mamma.



Spać to to samo
co życzyć sobie czegoś, mówi tata.


Budzić się to móc
to dostać, mówi mama”.


„Kanskje fuglene også er fortvilet,
forkjølet og drømmer
som oss, sier mamma. Likevel


må du ikke tro at de tenker
på deg, selv om du
tenker på dem”.


„Może ptaki również bywają zrozpaczone,
 przeziębiają się i śnią
 jak my, mówi mama. Jednak

 nie możesz wierzyć że one myślą
 o tobie, chociaż ty myślisz o nich”.
 (tłum. Marta Tomczyk-Maryon)


Ilustracje Stiana Hole stoją w dobrej komitywie z wierszami. Jednak nie jestem zaskoczona, bo rysownik ten przyzwyczaił nas podróży w krainę marzeń i inne światy. Surrealizm i specyficzny styl Stiana Hole nadają wierszom dodatkowy wymiar. W efekcie otrzymujemy książkę, która otwiera czytelnikowi drogi w różne wymiary.

Jedyne ale, ale naprawdę małe ale, jest takie, że ilustracje Stiana Hole znacznie lepiej prezentowałyby się w większym formacie (czego dowodzą jego autorskie książki). Jednak z drugiej strony wiersze lepiej się mają w rozmiarze S i M. Tak więc kompromis był tu w zasadzie nieunikniony.

Na koniec dodam, że mam wielką ochotę przetłumaczyć tę książkę. Może dlatego, że wiersze norweskiej autorki spotykają się również z moją poezją dla dorosłych czytelników?

Synne Lea (f. 1974) har gitt ut to diktsamlinger, Du har et sted å løpe inn (2010) og Alt er noe annet (2003).I  2012 kom hennes første barne- og ungdomsroman, Leo og Mei som ble nominert til den prestisjetunge Deutscher Jugendliteraturpreis. I 2013 kom Nattevakt, en diktbok til barn illustrert av Stian Hole, som ble nominert både til Brageprisen, Kritikerprisen og Kulturdepartementets Illustrasjonspris.

Diktene handler om vennskap, drøm og lengsel. Synne Lea skriver om relasjoner mellom barn og voksne, om behov for nærhet, trøst og beskyttelse. Diktene er gåtefulle og asketiske. Forfatteren bruker et enkelt språk og unngår  poetiske virkemidler. Det gjør at diktene er meningsfulle.

Stian Holes illustrasjoner forsterker og kommenterer diktene på nydelig vis. Uvanlig vakker samspill mellom Illustrasjonene og teksten.



„Å sove er det samme som
Å ønske seg noe, sier pappa.


Å våkne er å kunne
Få det, sier mamma.



Synne Lea, Stian Hole (ill.) Nattevakt. Dikt til barn, Cappelen Damm, 2013
Język/språk: norweski (bokmål)/ norsk (bokmål)
Grupa wiekowa/Alder: 6-9 lat/år